Historia pamiątek żałobnych – od pukli włosów po prochy zatopione w żywicy
Ludzie tęsknią za swoimi bliskimi niezależnie od miejsca i czasów, w jakich żyją. A pamiątki żałobne są wyrazem tej tęsknoty. Chociaż przybierają one różną formę, to ich funkcja pozostaje ta sama – zachowanie pamięci o zmarłym i posiadanie jego cząstki przy sobie.
Fascynujące w pamiątkach żałobnych jest to, jak bardzo dopasowują się one do warunków, w których ludzkość aktualnie żyje. Chociaż moda związana z tym, jak takie pamiątki wyglądają, nieustannie się zmienia, to pozostają one tak samo wartościowe dla ludzi, którzy zlecają ich wykonanie. Archeolodzy nie wykluczają, że pamiątki po zmarłych mogą być z nami od zawsze. Mówi się, że ich popularyzacja rozpoczęła się w późnym średniowieczu, kiedy ludzie zaczęli snuć rozmyślania na temat śmierci zgodnie z łacińskim „Memento mori”. Jednak najważniejszy moment w historii pamiątek żałobnych przypada dopiero na XIX wiek.
Pamiątki żałobne z wykorzystaniem włosów zmarłego
W pamiątkach żałobnych najważniejsze jest to, żeby były trwałe i jak najdłużej przypominały o zmarłym. Po śmierci w ciele bardzo szybko zaczynają zachodzić procesy gnilne, przez co zmarły nie przypomina już siebie za życia.
Zupełnie inaczej ma się jednak sprawa z włosami, które po obcięciu zachowują swój kolor przez wiele lat. Ludzie zaczęli więc wykorzystywać włosy zmarłych do tworzenia dzieł sztuki, które miały przypominać o ukochanej osobie. Włosy stanowiły namacalną i bardzo osobistą pamiątkę po zmarłym.
Praktyka ta jest odzwierciedleniem wiktoriańskiej fascynacji włosami, które były symbolem tożsamości człowieka i jego statusu. W XIX wieku włosy wplatano w biżuterię, zaplątywano w fantazyjne uczesania, nierzadko na wzór płatków kwiatów, a nawet mielono w celu wykorzystania ich w pigmentach, by malować pamiątkowe obrazy.
Do wykonania takiej pamiątki można było zatrudnić specjalizującego się w tym jubilera lub zrobić ją samemu w domu. W tamtych czasach powstało wiele podręczników i poradników o tym, jak ją wykonać. Przykładem takiej publikacji jest „Self-Instructor in the Art of Hair Work” Marka Campbella, w której znajdziemy instrukcję, jak krok po kroku stworzyć dzieło z włosów.
Biżuterię żałobną spopularyzowała królowa Wiktoria, która traktowała ją jako formę okazywania żałoby. Stało się to po śmierci jej ukochanego męża, księcia Alberta, w 1861 roku. Królowa Wiktoria i członkowie jej dworu na pogrzeb księcia Alberta założyli żałobną biżuterię, a przez dziesięciolecia po jego śmierci nosili czarne ubrania i pasującą do nich biżuterię żałobną. Dlatego też biżuteria kojarzy się najbardziej
z epoką wiktoriańską.
Pamiątki żałobne z włosów, a zwłaszcza biżuteria tworzona z ich wykorzystaniem, stały się tak popularne, że według doniesień w połowie XIX wieku około 50 ton ludzkich włosów rocznie było wykorzystywanych przez jubilerów.
Każdy, niezależnie od statusu społecznego, chciał mieć taką pamiątkę, zaczęto więc do ich tworzenia wykorzystywać gagat (jedna z odmian węgla brunatnego) i ebonit (tworzywo sztuczne otrzymywane w wyniku wulkanizacji naturalnego lub sztucznego kauczuku), które były znacznie tańsze niż kamienie i metale szlachetne. Oba materiały są czarne, dzięki czemu idealnie nadają się ta takie pamiątki.
Każdy element biżuterii żałobnej, jej kształt czy kolor, miał określone znaczenie. Czarny kolor surowca symbolizował żal i pustkę po zmarłym. Z kolei np. wierzba oznaczała smutek i żałobę, a urna – śmierć i życie pozagrobowe.
Fotografia pośmiertna (post mortem)
Obok pamiątek żałobnych z włosów popularność zaczęła zyskiwać znana powszechnie technika fotograficzna – dagerotyp. Fotografia wykonana tą metodą pojawiała się bezpośrednio na metalowej, najczęściej miedzianej płycie pokrytej cienką warstwą srebra.
Takie zdjęcia powstawały bez negatywu (którego odpowiednikiem w przypadku fotografii cyfrowej jest matryca aparatu) dającego możliwość sporządzenia nieskończonej liczby odbitek. Każdy dagerotyp jest więc unikalny, a przez to bezcenny. Zdjęcie było luksusem, na który można było sobie pozwolić jedynie
w wyjątkowych sytuacjach.
Taką okazją była między innymi śmierć członka rodziny. W XIX wieku, aż do początku XX wieku, śmiertelność była znacznie większa niż dzisiaj, a wielu ludziom – zwłaszcza dzieciom – nie robiono za życia żadnych zdjęć. Tak narodziła się fotografia pośmiertna, która pozwalała zachować wizerunek zmarłych członków rodziny, a także wykorzystywać je do wspominania i opłakiwania bliskich. Często obok zmarłego na takich fotografiach można było zobaczyć jego rodzinę. Wykonanie zdjęcia miało podkreślić nierozerwalną więź emocjonalną ze zmarłym.
Fotografie często oprawiano w bogato zdobione ramki z imieniem zmarłego, datą śmierci lub specjalnym cytatem. Bardziej zamożne rodziny umieszczały portrety zmarłych w dużych i skrupulatnie tworzonych kompozycjach wykonanych z użyciem ich włosów. Łączyli w ten sposób dwa obowiązujące wtedy trendy.
XX wiek – kremacja jako jedna z podstawowych form pochówku
W 1902 roku za sprawą działalności nowo założonego Brytyjskiego Towarzystwa Kremacyjnego powstała pierwsza ustawa o kremacji. Dokument określił wymogi dotyczące konkretnych procedur poprzedzających
kremację zwłok i nakazał wykonywanie kremacji w wyznaczonych do tego miejscach.
Tym samym spopielenie zwłok stało się jedną z podstawowych form pochówku. Pozwoliło to na tworzenie zupełnie nowych pamiątek żałobnych, tym razem z wykorzystaniem prochów powstałych po spopieleniu
zwłok, które – podobnie jak włosy – potrafią przetrwać przez długi czas.
Czasy współczesne
Obecnie w tworzeniu pamiątek żałobnych stawia się na personalizację. Przedmiot upamiętniający zmarłego ma przede wszystkim odzwierciedlać jego charakter i osobowość. Stąd też takie pamiątki są teraz bardzo rzadko czarne.
Nadal bardzo popularna jest biżuteria żałobna, a do jej wykonania, ze względu na rosnącą na świecie popularność kremacji, wykorzystuje się najczęściej prochy. Chociaż nie robi się już kompozycji
z włosów zmarłego, tak jak w czasach wiktoriańskich, to nadal korzysta się z nich podczas tworzenia pamiątek.
Obecnie upamiętnia się nie tylko ludzi, lecz także zmarłe zwierzęta. Często są one pełnoprawnymi członkami rodziny, po których przeżywamy żałobę. Powstał więc nowy rodzaj pamiątek żałobnych – na cześć ukochanych pupili. Obecnie do tworzenia biżuterii upamiętniającej zmarłego bardzo często korzysta się z żywicy. Jedną z firm, zajmujących się ich wyrobem na naszym rodzimym rynku, jest firma Damar, o której pisaliśmy w poprzednich numerach „Kultury Pogrzebu”.
Popularną biżuterią są też tak zwane diamenty pamięci. Do ich wykonania jest potrzebna niewielka ilość prochu lub kosmyk włosów zmarłego. Je także można personalizować – wybrać kolor, wielkość czy liczbę wykorzystanych diamentów. Taki kamień można umieścić w biżuterii własnego wyboru lub w ozdobnym puzderku.
Współczesne pamiątki żałobne to nie tylko biżuteria. Prochy powstałe po kremacji można wykorzystać do wykonania wielu różnych przedmiotów. Ta różnorodność pozwala na dobranie czegoś, co idealnie odzwierciedla to, jaki zmarły był za życia.
Brytyjska firma Andvinyly produkuje z kolei winyle z wprasowanymi prochami zmarłego. Jest też możliwość wykorzystania dodatku prochów zwierzęcych. Gotowy winyl to około 18-22 minuty nagrania na stronę. Na płycie może znaleźć się zarówno muzyka, jak i np. nagrany głos zmarłego.
Kolejnym sposobem upamiętnienia zmarłego jest wymieszanie farb z prochami, a następnie
namalowanie obrazu. Firm zajmujących się wykonaniem takich pamiątek jest wiele. Oferują one portrety i inne kompozycje robione na zamówienie. By wykonać taki obraz, można wykorzystać zarówno prochy ludzkie, jak i zwierzęce.
Możemy również zatopić prochy zmarłego w szkle. Takie pamiątki, podobnie jak te z żywicy, wykonuje wiele firm, a ich koszt zaczyna się od kilkuset złotych. Pamiątka może być w formie figurki, łapacza słońca, obrazka lub biżuterii.
Do jej wykonania używa się tylko części prochów (ludzkich lub zwierzęcych). Świadomość społeczeństwa na temat śmierci i żałoby z roku na rok wzrasta. Nic więc dziwnego, że powstają coraz to nowe pamiątki żałobne, a wiele firm zajmuje się wyłącznie ich wykonywaniem. Potrzeba upamiętnienia bliskiej osoby, której nie ma już z nami, nigdy nie zniknie. Warto więc wziąć pod uwagę rozszerzenie oferty swojego domu pogrzebowego o pamiątki żałobne, które stają się popularne również w naszym kraju.