Magazyn
branży pogrzebowej

Za drzwiami domu pogrzebowego – historie, o których trudno zapomnieć

Pracownicy domów pogrzebowych rzadko mówią o kulisach swojej pracy, jednak nawet im zdarzają się zabawne sytuacje. Opowieści o upadających trumnach, zaskakujących spotkaniach z rodzinami i pomyłkach to dowód, że życie zawodowe w branży funeralnej potrafi być wyjątkowe.

Wszystkie opisane poniżej sytuacje wydarzyły się naprawdę. Zostały przytoczone na amerykańskim fanpage’u VLOG7MS, poświęconemu branży funeralnej. Admin zapytał o najbardziej nietypowe wydarzenie z pracy i… w zamian otrzymał te historie (pisownia oryginalna)!

  1. „Gdzie mam zacząć? To był mój trzeci odbiór w życiu… Jest druga w nocy, dom opieki jest martwy jak sama śmierć, ale o tym opowiem innym razem. Idę do pokoju, który wskazała mi pielęgniarka, i oczywiście mają tam cztery pacjentki w jednym pokoju. Podchodzę do starszej pani, zdejmuję pokrowiec z wózka, układam go i idę, żeby ją podnieść, a ona budzi się i zaczyna krzyczeć… Ja krzyczę też.
    Pielęgniarka biegnie, poślizguje się i upada w drzwiach, wszyscy troje umieramy ze śmiechu. Nie wiem, czy powinienem uciekać, czy zemdleć. Pielęgniarka w końcu wstaje i mówi, że to nie ta osoba. No tak, na to już wpadłem. Najsmutniejsze jest to, że wyglądała bardziej jak nieżywa niż ta, którą miałem zabrać”.
  2. „Podchodzę do grobu na ceremonii w wiejskiej Oklahomie (gdzie ziemia to sama glina i skały), aby otworzyć trumnę do ostatniego pożegnania, gdy nagle ziemia ustąpiła pod moją stopą. Jedna noga wpadła do grobu, zostawiając mnie w rozkroku nad grobem, próbującego wydostać się z powrotem na oczach zgromadzonej rodziny i żałobników”.
  3. „Pamiętam pochówek na katolickim cmentarzu, gdzie nie wymagano betonowych osłon grobowych. Lał deszcz, a żałobnicy zostali w samochodach jakieś dwa i pół metra za mną. Koparka wrzuciła pierwszą porcję ziemi, a wieko drewnianej trumny zapadło się! Operator koparki był w kompletnym szoku, ale dałem mu znak, żeby kontynuował zasypywanie grobu. Rodzina nic nie zauważyła”.
  4. „Zgubiłem się w szpitalu i przewożąc zmarłego na wózku, przejechałem przez kawiarnię pełną ludzi jedzących śniadanie”.
  5. „Prawie wpadłem na głębokość dwóch metrów do grobu pod trumnę na oczach rodziny. To przydarzyło mi się latem, kiedy dostałem udaru cieplnego i mdlałem, wpadając do grobu. Na szczęście dyrektor zakładu pogrzebowego, z którym wtedy pracowałem, złapał mnie, zanim zdążyłem wpaść”.
  6. „Wcisnąłem jeszcze jeden stojak na kwiaty do sali, uderzając przy tym w inny stojak, który przewrócił kolejne i tak wszystkie stojaki przewróciły się jak domino, aż ostatni uderzył w lampę, która spadła i się rozbiła. W pokoju było co najmniej 30-40 osób, które uznały to za niesamowicie zabawne”.
  7. „Zapytałem pana, gdzie spoczywa jego tata, kiedy przyjechaliśmy go odebrać z domu… Wskazał na kanapę, obok której stałem”.
  8. „Nie mogłem znaleźć nikogo do pomocy przy rozładowywaniu trumien, więc zrobiłem to sam. Gdy postawiłem ostatnią, potrąciłem ją i przewróciłem dziesięć trumien mojej konkurencji na betonową podłogę. Wybiegłem na zewnątrz, rozejrzałem się – nikt nie słyszał huków. Ustawiłem je z powrotem i odjechałem”.
  9. „Rozerwanie spodni od garnituru na oczach rodziny podczas opuszczania trumny”.
  10. „Na ceremonię przyjechał dyrektor zakładu pogrzebowego, który zwykle pracuje w innym miejscu, i nie zauważyliśmy, że na wszystkich ekranach podczas uroczystości odtwarzane było DVD z filmem z poprzedniej ceremonii. Wiem, że wszyscy zastanawiali się, kim, do diabła, są ci ludzie”.
  11. „Zgubiłem się podczas przewożenia rodziny na pogrzeb, przez co przegapili połowę ceremonii. Mówiłem szefowi, żeby nie dawał mi dyżuru w limuzynie, bo mam fatalne poczucie kierunku. Czułem się okropnie i przepraszałem ich wielokrotnie, ale to nigdy im nie odda straconego czasu”.
  12. „Cały czas upuszczałem nosze na ziemię, bo kółka się nie blokowały (na szczęście nikt na nich nie leżał), a obok czekał policjant, żeby zrobić odbiór. Innym razem, o drugiej nad ranem, odjechałem z hospicjum z wyłączonymi światłami w vanie… Zatrzymało mnie sześciu policjantów… Wszyscy uciekli, jak zobaczyli, co jest z tyłu”.
  13. „Pewien praktykant miał wyjątkowo słabe umiejętności komunikacyjne. Powiedział mi tylko, żebym „ogolił go”, bez żadnych dodatkowych wyjaśnień, a potem wyszedł. No to zabrałem się do pracy i pięknie ogoliłem całego mężczyznę… Dopiero później dowiedziałem się, że miałem się domyślić, iż chodziło o starannie przyciętą brodę. Po tym incydencie moje drogi z domem pogrzebowym się rozeszły. Żadna wielka strata”.
  14. „Wyprzedziłem kondukt żałobny, żeby udekorować grób kwiatami, tak aby wszystko było gotowe, gdy żałobnicy przybędą. Niestety, umieściłem kwiaty na niewłaściwym grobie. Serce mi zamarło, gdy zdałem sobie z tego sprawę, a kondukt przechodził obok mnie”.
  15. „Pielęgniarka stwierdziła zgon pacjentki, ale kiedy przyjechaliśmy do jej domu, okazało się, że wciąż żyła. Bardzo trudno było przekazać to córce. Albo ta sytuacja, gdy korek w urnie się poluzował i prochy rozsypały się na dywan kościoła na oczach rodziny. Powinniście byli zobaczyć minę księdza”.
  16. „Pojechaliśmy na odbiór z domu. Weszliśmy bocznymi drzwiami do salonu, gdzie na kanapie ktoś leżał. Zatrzymaliśmy się, postawiliśmy nosze obok, po czym usłyszeliśmy, że nie – zmarły jest w sypialni na końcu domu. Ups. Śmieszne, choć w tamtej chwili wcale takie nie było”.
  17. „Wpadłem do świeżo wykopanego grobu, kiedy pracowałem na cmentarzu”.
  18. „Podczas podnoszenia noszy z opuszczonej pozycji na podłodze tylna część mojej spódnicy pękła. Materiał nie wytrzymał napięcia i po prostu się rozerwał”.
  19. „Przewróciłem się na schodach w domu pogrzebowym”.
  20. „Pewnego razu przyszła kobieta, żeby zobaczyć swoją mamę, ale odmówiła spojrzenia na nią… Jej mąż wyjaśnił, że była przerażona wyglądem matki po pobycie w szpitalu i nie chciała zapamiętać mamy w taki sposób. Mąż wszedł więc, żeby zidentyfikować ciało, a potem wrócił do żony i powiedział: »Kochanie, musisz teraz zobaczyć swoją mamę». Po dłuższym przekonywaniu kobieta zgodziła się i poszła do sali pożegnań.
    Po tym, co wydawało się godziną, wyszła i powiedziała: »Kto zrobił to mojej mamie?« (wskazówka: to byłam ja, i byłam przerażona, że będzie się skarżyć), a wszyscy moi współpracownicy wskazali na mnie. Po chwili dosłownie rzuciła się biegiem w moją stronę i wpadła mi w ramiona, dziękując raz za razem.
    Była przerażona tym, co wyobrażała sobie, że zobaczy – rurki, taśmy i wszystko, co związane z pobytem w szpitalu. Nie zdawała sobie sprawy, że przygotowujemy ciała nawet do identyfikacji. To był moment, który uświadomił mi, jak ważna jest nasza praca”.
  21. „Rodzina organizowała przyjęcie. Zaoferowałam pomoc i niosłam tacę z ciastkami, kiedy obcas utknął mi w linoleum na schodach i poleciałam do przodu. Na szczęście lub nieszczęście wylądowałam na kolanach na ostatnim stopniu, trzymając tacę nad głową, żeby nic się nie rozsypało. Usłyszałam, jak wszyscy wstrzymali oddech, a potem zobaczyłam ich wpatrzonych we mnie w ciszy. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to powiedzieć: »Muffinki są całe!«
    Podczas innego pogrzebu, kończąc wizyty, prowadziłam modlitwę. Rozpoczęłam »Zdrowaś, Maryjo«, ale w połowie (wszyscy byli cicho) zacięłam się, zapomniałam, gdzie jestem i jak reszta modlitwy idzie. Spojrzałam na wszystkich, którzy wpatrywali się we mnie, jak się plątałam, po czym powiedziałam: »Zacięcie!« – wywołałam trochę śmiechu i zaczęłam od nowa”.
  22. „Podczas mojego pierwszego konduktu jechałem karawanem i nie wiedziałem, jak odczytywać sygnały eskorty, która zatrzymywała ruch. Nie miałem pojęcia, gdzie znajduje się cmentarz. Skręciłem w złą stronę i musiałem zawrócić, a cały kondukt podążył za mną, podczas gdy eskorta musiała rozdzielać ruch przede mną. Potem źle odczytałem, dokąd mnie prowadzą, i poprowadziłem cały kondukt do tylnej części cmentarza, klucząc i wchodząc do mauzoleum od niewłaściwej strony. Istna katastrofa. Do dziś mam flashbacki i odczuwam lęk przy każdym eskortowanym kondukcie”.
  23. „Złamałem zawias trumny, zamykając ją tuż przed wyjazdem z domu pogrzebowego na cmentarz”.
  24. „Mam dwie historie. Raz drzwi karawanu nie były dobrze zamknięte, przez co akumulator się rozładował podczas ceremonii w kościele. Cmentarz był na wzgórzu, więc poprosiłem pastora, żeby przedłużył ceremonię, a grabarz wraz z rodziną zanieśli trumnę na górę. Wyglądało to całkiem elegancko i jakby było zaplanowane, aż do momentu, gdy pastor podczas ceremonii przy grobie wyjaśnił, co się stało.
    Drugi raz pojechałem o północy do domu rodziny po odbiór ciała i zatrzasnąłem kluczyki oraz nosze w samochodzie. Mieliśmy tylko jeden komplet kluczy, więc musieliśmy czekać godzinę na firmę holowniczą, żeby otworzyła auto. Czułem się z tym okropnie”.
  25. „Podczas praktyk starsi pracownicy zakładu pogrzebowego straszyli mnie, gasząc światła”.
  26. „Sprzedawałem miejsce na cmentarzu, a rodzina zapytała, czy coś jest dostępne w konkretnym miejscu. Powiedziałem: „Pozwólcie, że sprawdzę dokumenty i zobaczę, co mogę wykopać”.
  27. „Przygotowałem pamiątkowe DVD, a rodzina poprosiła o utwór „Nearer My God To Thee” – dosłownie zażyczyli sobie wersji z „Titanica”. Głupi ja pobrałem ją i umieściłem na DVD. Odtworzyłem dopiero podczas ceremonii, a piosenka zawierała krzyki i wszystkie efekty dźwiękowe z filmu”.
  28. „Przez te ponad 20 lat miałam mnóstwo takich sytuacji, ale podczas mojego pierwszego pochówku (z szefem obok) było wyjątkowo. Padał śnieg, było ślisko i gdy powiedziałam księdzu, żeby uważał na nawierzchnię, sama poleciałam jak worek kartofli, łapiąc się księdza i pociągając go za sobą. Można sobie wyobrazić – z moją spódnicą prawie przy szyi, oboje próbujemy się podnieść, a wszyscy wokoło pękają ze śmiechu… No, prawie wszyscy – oprócz mojego szefa”.
  29. „Mieliśmy pracownika, który poszedł porozmawiać z rodziną w szpitalu, podczas gdy ja zajmowałem się papierkową robotą. Potem musiałem przepraszać tę rodzinę, bo okazało się, że to nie była rodzina zmarłego – po prostu czekali na korytarzu, aż pielęgniarki zmienią pościel dla ich bliskiego. Zmarły był w pokoju w połowie korytarza”.

Copyright 2023 | Realizacja: cemit.pl