Magazyn
branży pogrzebowej

Historia kremacji

Opieka nad zmarłymi jest wspólna dla wszystkich kultur. Rytuały pogrzebowe to jedne z fundamentalnych praktyk charakterystycznych dla wszystkich społeczeństw. Różnią się one w zależności od miejsca i czasu. Na przestrzeni lat ciał zmarłych pozbywano się głównie na dwa sposoby – poprzez inhumację (złożenie do grobu) lub kremację.

Formę pochówku dyktowały często miejscowe warunki środowiskowe. Na terenach o małym zadrzewieniu, jak np. na Bliskim Wschodzie, upowszechniły się pochówki ziemne. W bardzo zalesionej przedśredniowiecznej Europie, gdzie grunt często bywał zmarznięty, normą stało się spopielanie zwłok. Na obszarach charakteryzujących się zarówno małym zadrzewieniem, jak i twardym gruntem, jak np. Tybet, na porządku dziennym były pogrzeby powietrzne (pozostawianie ciał na żer dla ptaków drapieżnych). Tam, gdzie było pod dostatkiem materiału opałowego, a grunt nie zamarzał przez cały rok, np. w Grecji lub starożytnym Rzymie, praktykowano zarówno inhumację, jak i kremację.

Musimy pamiętać, że kremacja praktykowana w starożytności różni się od dzisiejszej. Ciała palono na stosach, po spopieleniu pozostawała część kości, które starannie zbierano i umieszczano w ossuariach lub grobowcach bądź chowano z należytą czcią. Nowoczesna forma kremacji połączona z mieleniem kości w młynkach z pewnością nie zostałaby przez starożytnych dobrze przyjęta.

Jedynie w przypadku złoczyńców lub osób budzących nienawiść otoczenia (albo cesarza w Rzymie) szczątki kostne kruszono, by potem je rozsypać lub wrzucić do rzeki, co było oznaką hańby. Jeszcze po II wojnie światowej Izraelczycy rozsypali skremowane szczątki Adolfa Eichmanna na morzu poza swoimi wodami terytorialnymi, co miało być symbolem ostatecznego osądu jednego z twórców holokaustu.

Rozpowszechnienie chrześcijaństwa, które powstało na Bliskim Wschodzie, gdzie praktykowano chowanie zmarłych w ziemi, spowodowało, że inhumacje zaczęły dominować na terenach dawnego Imperium Rzymskiego niezależnie od lokalnych warunków. Ostatni niechrześcijański cesarz, Julian Apostata, który usiłował odrodzić rzymskie kulty religijne, twierdził nawet, że to właśnie cześć oddawana zmarłym przez chrześcijan była jednym z trzech głównych powodów sukcesu ich religii. Pozostałe dwa powody to życzliwość w stosunku do obcych i umiarkowanie w życiu. Pogańskie społeczeństwa na północy i wschodzie Europy postrzegano jako mniej rozwinięte. Fakt, że nadal praktykowały kremację, tylko wzmacniał podział. Kremację zaczęto kojarzyć z kultami pogańskimi, a przejście na chrześcijaństwo oznaczało automatyczną zmianę praktyk funeralnych.

Ostateczny cios zadał kremacji Karol Wielki. Po podbiciu plemion germańskich na przełomie VIII i IX w. narzucił im swoje warunki. Kodeks Capitulatio de partibus Saxoniae był wymierzony w kulty niechrześcijańskie, a za spopielanie zmarłych przewidywał karę śmierci. Kremację zaczęto postrzegać jako akt nieposłuszeństwa wobec Kościoła i państwa oraz pogańską praktykę niedozwoloną w chrześcijaństwie.

Chrześcijańska wiara w zmartwychwstanie wzmacniała niechęć do kremacji zarówno wśród kleru, jak i laikatu. Kremacja oznaczała zniszczenie zwłok, a zatem próbę uniemożliwienia zmartwychwstania. Była zatem herezją, pozostaje nią zresztą do dzisiaj – jeżeli taki jest motyw spopielenia.

Natura zmartwychwstania była nie do końca zrozumiała dla niepiśmiennej społeczności ówczesnych wiernych. Szerzyły się przesądy, np. o „niezniszczalnej kości”. Głosił on, że jedna kość nie ulega rozkładowi i będzie zaczątkiem nowego ciała w dniu zmartwychwstania. Z punktu widzenia teologii przesąd ten nie miał sensu, ale był kolejną przyczyną odchodzenia od kremacji.

Wobec takiego nastawienia zarówno wśród przywódców, jak i zwykłych ludzi zwyczaj spopielania ciał zanikł z nielicznymi wyjątkami. W czasach konfliktów religijnych protestanci często palili szczątki świętych katolickich, które rabowali z kościołów, zaś katolicy palili ciała heretyków, np. zwłoki Johna Wycliffe’a (katolicki ksiądz, który krytykował m.in. luksusowe życie księży w parafiach) spalono 44 lata po jego śmierci (zmarł w 1384 r.).

Zarówno protestanci, jak i katolicy traktowali ogniem zwłoki kobiet oskarżonych o czary. Niektóre palono żywcem. Była to w ówczesnym mniemaniu jedyna sprawiedliwa kara za okropność ich zbrodni. Ciała przestępców, którzy nie wyrazili skruchy, zostawiano pod szubienicami. Jeżeli popełnione zbrodnie były szczególnie odrażające, zwłoki palono.

Zniszczenie ciała poprzez spalenie go było traktowane jako specjalna kara dla heretyków, podobnie jak rozczłonkowanie zwłok kryminalistów, które uważano za dodatkową formę kary. Kremacja, oprócz odium heretyckiego, zyskała odium kary za szczególnie odrażające przestępstwa.

Powrót po stuleciach

Mimo złej otoczki kremacji istniały okoliczności, w których spopielanie ciał praktykowano bez żadnych złych skojarzeń. Palono zwłoki poległych w dużych bitwach oraz ofiar epidemii. Tak było np. po bitwie pod Waterloo, w której ogólna liczba rannych i zmarłych wyniosła 25 tys. Do tego po obu stronach padło 7 tys. koni. Nie było możliwości przetransportowania z pola bitwy takiej liczby zwłok. Zwyczaj palenia ciał ofiar bitew tak bardzo się zakorzenił, że jeszcze w trakcie I wojny światowej brytyjski rząd odmawiał repatriacji zwłok swoich żołnierzy do kraju.

Ekspansja kolonialna na obszarach, gdzie spopielanie zwłok było normą, tylko podkreślało różnice między Europą a jej terytoriami zamorskimi. Jednak kremacja odrodziła się w Europie. Co więcej, to odrodzenie miało – przynajmniej w Wielkiej Brytanii – pogańską proweniencję. Doktor William Price, lekarz z Walii, był działaczem społeczno-politycznym. Uważano go za ekscentryka lub radykała. Sprzeciwiał się szczepieniom i wiwisekcjom, popierał natomiast wegetarianizm, zniesienie instytucji małżeństwa i kremację. Poparcie dla spopieleń zwłok wynikało zapewne z faktu, że Price fascynował się druidami, kapłanami celtyckimi. A Celtowie swoich zmarłych spopielali.

W 1884 r. – zaledwie pięć miesięcy po narodzinach – zmarł syn Price’a. Lekarz, przekonany, że tradycyjne pochówki zanieczyszczają glebę, urządził zmarłemu dziecku kremację. W tamtym czasie słychać było pojedyncze głosy, że trzeba dopuścić spopielanie zwłok, ale to, co zrobił Price, wywołało skandal. Postanowił on bowiem dokonać kremacji syna publicznie – na wzgórzu w swojej okolicy.

Ubrany w białą tunikę odprawił celtyckie rytuały, po czym oblał ciało dziecka środkiem łatwopalnym, umieścił je w beczce i podpalił. Obserwujący to okoliczni mieszkańcy powiadomili policję. Funkcjonariusze przyjechali z zamiarem powstrzymania Price’a przed spaleniem, okazało się jednak, że są bardziej potrzebni do ratowania lekarza przed rozwścieczonym tłumem. Sprawa znalazła finał w sądzie, gdzie Price wystąpił zarówno w roli oskarżonego, jak i własnego obrońcy. Wielu oczekiwało ukarania sprawcy, jednak sprawa zakończyła się nieoczekiwanie: Price oświadczył bowiem, że prawo w Wielkiej Brytanii w ogóle tematu kremacji nie porusza. A zatem spopielanie zwłok nie jest prawnie ani dozwolone, ani zakazane.

I to był przełom. Rok później, w 1885 r., odbyła się pierwsza oficjalna kremacja w spopielarni w Woking. W kolejnym roku spopielono następnych dziesięciu zmarłych. Niemal co roku otwierano nowe krematoria: w 1892 r. w Manchesterze, w 1895 r. w Glasgow, w 1896 r. w Liverpoolu. Spopielarnie nie funkcjonowały w przestrzeni prawnej. Przepisy unormowały tę kwestię kilka lat później w ustawie o kremacjach (Cremation Act 1902). Uaktywniło się Brytyjskie Stowarzyszenie Kremacyjne – organizacja, o której nikt do tej pory nie słyszał, chociaż powstała w 1874 r., a więc dekadę przed skandalem z dzieckiem Price’a.

Co ciekawe, brytyjskie przepisy dopuszczają spopielenie na stosie pogrzebowym. W lutym 2010 r. sąd apelacyjny potwierdził, że taka forma kremacji jest legalna, pod warunkiem że „stos jest umieszczony w obrębie jakiejś struktury”, a nie na całkowicie odsłoniętym miejscu. Sąd zalecił poza tym, aby sprawę stosów pogrzebowych szczegółowo uregulować pod względem środowiskowym i planowania przestrzennego.

AUTOR: Duncan Norris, tłumaczenie: Dariusz Jastrzębski
Duncan Norris pracuje jako balsamista w Brisbane w Australii. Wcześniej był koronerem, asystentem
w laboratorium i prowadził dochodzenia po wypadkach masowych.

Copyright 2023 | Realizacja: cemit.pl