Wiedeń to miasto chętnie odwiedzane przez turystów z całego świata. Kojarzy się z muzyką, wystawnymi balami i wspaniałymi zabytkami. Jednak warto je zobaczyć z jeszcze jednego powodu…
To podobno typowe dla Wiednia, że śmierć i radość z życia są tak blisko siebie. To tu zrodziło się pojęcie „schöne leich”, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza „piękny trup”. Wiedeńczycy kochają pogrzeby i towarzyszący im przepych.
Pochówki były tematem wierszy i piosenek, a melancholię i smutek można podobno odnaleźć nawet w skocznych walcach Straussów. Wiedeń to miasto cmentarzy i każdy, kto odwiedza stolicę Austrii, powinien zarezerwować sobie dzień albo dwa dni na zwiedzenie znajdujących się tam nekropolii. Tych jest całkiem sporo, bo aż 55! Spośród nich są takie, które szczególnie zasługują na to, aby je odwiedzić i spędzić tam trochę czasu w atmosferze refleksji. Dzięki temu można na chwilę uciec od codzienności.
Zacznijmy od najbardziej znanej nekropolii.
Cmentarz św. Marka i grób Mozarta
Jak w powiedzeniu o partii i Leninie (przypomnienie dla młodszych Czytelników – mówisz partia – myślisz Lenin) nekropolia ta jednoznacznie kojarzy się z grobem Mozarta. Kompozytor został tu pochowany w 1791 roku. Cmentarz św. Marka (Friedhof St. Marx) to najstarsza nekropolia w Wiedniu. Imię Marx to dawny odpowiednik imienia Markus, a św. Marek był patronem szpitala znajdującego się na przedmieściach Wiednia. Cmentarz założono na przełomie XVIII i XIX wieku. Zamknięto go już 90 lat później, gdy powstał ogromny Zentralfriedhof (Cmentarz Centralny).
musicaenmexico.com
Na szczęście cmentarz udało się zachować i dziś pełni on po części funkcję miejsca pamięci i po części parku miejskiego. To wspaniałe, pełne zieleni i starych nagrobków miejsce, gdzie warto się udać na urokliwy spacer. W kwietniu i maju kwitną tu tysiące bzów, dla których do Wiednia ściągają turyści z całej Europy. Kiedyś znajdowało się tu ponad osiem tysięcy grobów, spośród których do dziś zachowało się nieco ponad pięć tysięcy. W czasie II wojny światowej cmentarz został częściowo zniszczony.
A co z tym Mozartem? Wyjaśnijmy jedną rzecz. Czasem w opracowaniach można przeczytać, że kompozytora pochowano w zbiorowym grobie dla nędzarzy. Nie jest to jednak prawda. Wolfgang Amadeusz Mozart wprawdzie nie należał do bogaczy, jednak nie był też biedakiem, który nie miał pieniędzy na godziwy pogrzeb. Kompozytor zmarł za rządów cesarza Józefa II, reformatora i władcy oszczędnego, by nie użyć określenia nieco bardziej dosadnego.
Do jego najbardziej kontrowersyjnych zarządzeń należał zapis dotyczący zasad pochówku osób nienależących do stanu arystokratycznego. Władca, mając na uwadze higienę i oszczędność, postanowił, że jego poddani będą chowani we wspólnym grobie, w którym znajdą się po cztery ciała osób dorosłych i zwłoki dwojga dzieci, bez jakichkolwiek informacji o zmarłych (te można było umieścić na cmentarnym murze). Cesarz, kierując się skąpstwem, poszedł krok dalej.
W myśl wydanych przez niego rozporządzeń zmarłemu nie przysługiwała na stałe trumna – ta była przeznaczona do wielokrotnego użytku. Zwłoki owijano w lniane worki, zsuwano do grobu przez umieszczoną z przodu trumny klapkę, a potem pustą trumnę zabierano. Nie były to dobre czasy dla zakładów pogrzebowych, oj nie były!
Prawdopodobne miejsce pochówku kompozytora ustalono dopiero w 1855 roku. Dziś jego dawny pomnik (ciało przeniesiono na Cmentarz Centralny) znajdziemy w głębi nekropolii, na wprost bramy głównej, po prawej stronie.
Dla osób lubiących ciekawostki i historię mniej poważną mamy dobrą wiadomość – na cmentarzu św. Marka pochowano również Josepha Maderspergera, twórcę maszyny do szycia.
Cmentarz jak miasto, czyli Zentralfriedhof
Spoczywa tam więcej prawdziwych wiedeńczyków, niż obecnie mieszka ich w tym pięknym mieście. Mimo że to drugi pod względem wielkości cmentarz w Europie i że jest on chętnie odwiedzany przez turystów z całego świata, można tam znaleźć spokój i uciec od codzienności. Nekropolię założono w 1874 roku. To cmentarz wielu wyznań, oprócz części katolickiej są też miejsca przeznaczone dla wyznawców innych religii: żydów, protestantów i prawosławnych. Kilka lat temu powstał tu pierwszy w Europie cmentarz buddyjski.
Chowani są tam także muzułmanie. Zentralfriedhof zajmuje powierzchnię prawie dwóch i pół tysiąca kilometrów kwadratowych, a w 300 tysiącach grobów pochowano aż trzy miliony zmarłych.
To prawdziwy austriacki panteon. Największą atrakcją cmentarza jest znajdująca się tuż za bramą główną kwatera muzyków. Spoczywają tam: Schubert, Brahms, Beethoven (przeniesiony z innego miejsca), Mozart (jego ciało przeniesiono z cmentarza St. Marx) i wielu innych.
Pamiętacie piosenkę „Rock me Amadeus”? Na Cmentarzu Centralnym pochowano również tragicznie zmarłego Falco
Nieopodal kaplicy cmentarnej, która rozmiarami przypomina pokaźny kościół, znajdziemy też Kryptę Prezydencką, gdzie pochowano przywódców Drugiej Republiki, w tym Karla Rennera, pierwszego powojennego prezydenta kraju. Cmentarz Centralny to również miejsce pochówku Geli Raubal, siostrzenicy i kochanki Adolfa Hitlera, która zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach w 1931 roku. Zwiedzającym przydadzą się mapy, które można zakupić w muzeum mieszczącym się przy wejściu na cmentarz. Nieco bardziej leniwi zwiedzający lub osoby starsze mają do dyspozycji również autobus i dorożkę.
Cmentarz z polskimi akcentami, czyli Josefsdorfer Waldfriedhof
To z kolei najmniejsza wiedeńska nekropolia, ale jakże urokliwa! Jest to najwyżej położony cmentarz, mieści się na południowym stoku wzgórza Kahlenberg. Znajduje się tam niewiele grobów i dosłownie kilka grobowców ozdobionych przepięknymi ornamentami w neogotyckim stylu.
fot. Herbert Josl, źródło: Wikimedia
Dlaczego warto zajść na ten cmentarzyk? Przede wszystkim rozpościera się z niego cudowny widok na leżący u jego stóp Wiedeń. A i poszukiwacze poloników znajdą tam coś dla siebie. Na tym cmentarzu pochowano bowiem kilku Polaków, m.in. hrabiego Franciszka Potockiego. Znajduje się tam również pomnik będący symbolicznym grobem polskich żołnierzy poległych w 1683 roku podczas obrony Wiednia.
Cmentarz Bezimiennych, czyli Friedhof der Namenlosen
Nekropolia powstała w 1845 roku na miejscu starego cmentarza przeznaczonego dla topielców wyłowionych z rzeki. Lokalizację wybrano nieprzypadkowo, gdyż Dunaj, który w tym miejscu nie jest ani modry, ani piękny, wciąż wyrzucał ciała utopionych w nim osób. Znaleziono więc dla nich naturalne miejsce pochówku.
fot. Pressemappe, źródło: Wikimedia
Na Friedhof der Namenlosen spoczywają obecnie 104 ciała, z czego aż 61 zmarłych nigdy nie zostało zidentyfikowanych. Groby są proste, naziemne, z czarnymi metalowymi krzyżami. Kościół katolicki często odmawiał topielcom godnego pochówku, bo mogli to być samobójcy. A przecież nie wszyscy umierali z własnej woli – wśród topielców byli również ubodzy rybacy i ofiary nieszczęśliwych wypadków.
Jeśli nie udało się ustalić, kim byli topielcy, chowano ich właśnie tam. Do dziś każdego roku organizacje wodniackie, wędkarze i miłośnicy starego Wiednia składają hołd ofiarom wielkiej rzeki. W tej intencji puszczają na wodę wieniec, a wszystko przy akompaniamencie orkiestry dętej.
Cmentarz żydowski w Döblinger Friedhof i w Alsergrund
Przed Anschlussem Austrii, do którego doszło w 1938 roku, w Wiedniu żyło ponad 185 tysięcy żydów. Spośród nich 65 tysięcy deportowano do hitlerowskich obozów zagłady, a przeżyło tylko około dwóch tysięcy żydów. Dziś o spuściźnie tej ogromnej społeczności świadczą nieliczne cmentarze, które nie zostały zniszczone przez nazistów. Wśród nich warto wyróżnić nekropolię żydowską będącą częścią większego cmentarza znajdującego się w dzielnicy Döbling.
fot. Michael Kranewitter, Vienna, źródło: Wikimedia
Warto tam zajść, bo to jedna z niewielu nekropolii z okresu biedermeierowskiego. Cmentarz można zwiedzać jedynie z przewodnikiem. Opowiada on o determinacji ludności żydowskiej, która w XIX wieku próbowała dostosować się do panujących realiów. Klasycystyczne krypty ozdabiano kwiatowymi ornamentami, podczas gdy na nagrobkach żydów tureckich można znaleźć orientalne inspiracje i przeczytać wygrawerowane cytaty z Koranu. Naprawdę warto odwiedzić to miejsce i na chwilę przenieść się do innej epoki.
W 2013 roku archeolodzy odkryli cmentarz żydowski z XVI wieku. Mieści się on przy ulicy Seegasse w dzielnicy Alsergrund. W 1943 roku przedstawiciele społeczności żydowskiej zdemontowali cenne macewy, które następnie ukryli przed nazistami. Niektóre z nich liczą ponad 500 lat. Zachowały się one w nienaruszonym stanie, widoczne są na nich inskrypcje i motywy dekoracyjne. Eksperci twierdzą, że pod względem znaczenia i walorów artystycznych znaleziska te można porównać do cmentarza żydowskiego w czeskiej Pradze.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaPolityka prywatności