Kerepesi – węgierski panteon
Polacy mają Powązki, Francuzi Père-Lachaise, a Węgrzy cmentarz Kerepesi. Każdy turysta odwiedzający Budapeszt powinien poświęcić kilka godzin, aby zobaczyć narodowy panteon Węgrów.

Wzgórze zamkowe, bazylika św. Stefana i budynek parlamentu to najczęściej odwiedzane przez turystów z całego świata miejsca w Budapeszcie. Nekropolia Kerepesi, a właściwie Fiumei úti Nemzeti Sírkert, cieszy się nieco mniejszą popularnością. Jednak każdy miłośnik turystyki funeralnej powinien tu zajrzeć. Turyści spacerując po ogromnym zacienionym parku – bo głównie taką funkcję pełni dziś cmentarz – na pewno się nie rozczarują. Mimo że w otoczeniu cmentarza znajduje się wiele ruchliwych ulic, a tuż za jego ogrodzeniem mieści się ogromna galeria handlowa, można na nim odnaleźć ciszę i spokój.
Cmentarz został założony w 1849 roku na obrzeżach miasta, w pobliżu nieistniejącego jeszcze Dworca Wschodniego – Keleti. Obecnie znajduje się w ósmej dzielnicy Budapesztu przy ulicy Fiumei (dawniej Kerepesi) i zajmuje powierzchnię aż 56 hektarów. Już w 1885 roku cmentarz został uznany za panteon narodowy. Chowano na nim bowiem osoby zasłużone dla węgierskiego świata polityki, kultury i nauki, a także literatów i architektów.
Nekropolia jest więc świadectwem ponad 150 lat historii, poczynając od mauzoleum Lajosa Kossutha, wielkiego przywódcy walki o niepodległość z czasów Wiosny Ludów, po gwiazdy teatru i literatury z lat przełomu wieków, przez działaczy komunistycznych aż do współczesności. Znajdziemy tu zarówno groby samobójców, jak i radzieckich żołnierzy, którzy zginęli, walcząc z Niemcami podczas II wojny światowej. Od 1849 roku pochowano tu trzy tysiące osób, głównie byli to ludzie zasłużeni dla Węgier. A nagrobki wielu z nich to prawdziwe dzieła sztuki.





Cmentarz na pewien czas zamknięto w 1952 roku. Częściowo z powodu zniszczeń wojennych, choć w rzeczywistości jego funkcjonowanie nie było na rękę władzy komunistycznej – wszak leżało tam wielu, którzy wyzyskiwali klasę robotniczą. Pojawił się nawet pomysł, aby teren zburzyć i zbudować na nim osiedle mieszkaniowe. Część ziem rzeczywiście przekazano pobliskiej fabryce. Reszta na szczęście ocalała.
Dziś jedną z części cmentarza stanowi panteon ruchu robotniczego, w którym możemy znaleźć m.in. grób przywódcy Węgierskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej Jánosa Kádára. Z kolei w innym obszarze nekropolii znajduje się Grób Bohaterów z 1956 roku, których nazywa się śpiącymi bohaterami.
Nawiasem mówiąc, komunistyczny przywódca padł ofiarą bestialskiej profanacji, do której doszło w 2007 roku. Nieznani sprawcy zwalili marmurową płytę i rozkopali jego grób na głębokość półtora metra, a następnie rozbili trumnę z jego ciałem. Z grobu zabrali czaszkę i kilka kości szkieletu. Zniknęła również urna, w której znajdowały się prochy żony Kádára. Na murze cmentarza napisano czarną farbą: „Wróg i zdrajca nie może spoczywać w poświęconej ziemi”.
Wróćmy jednak do Kerepesi. Miłośnicy turystyki funeralnej znajdą tu wszystko, za co kochają cmentarze, np. piękne alejki, wzdłuż których rosną platany i kasztanowce. Cmentarz w przeważającej mierze sprawia wrażenie opuszczonego, jednak to właśnie tam można znaleźć wiele pięknych, zabytkowych nagrobków. Zwolennicy przepychu mogą podziwiać ogromne mauzolea, np. hrabiego Lajosa Batthyánego (premiera Węgier), Ferenca Deaka, byłego ministra sprawiedliwości, czy wspomnianego już Lajosa Kossutha.
Znajdują się tam również groby wielu znanych literatów, m.in. Endrego Adyego, poety, którego twórczość wywarła na Węgrów podobny wpływ, jak na Polaków utwory Adama Mickiewicza, Jánosa Aranya – romantyka i gorącego patrioty, Mihály’ego Babitsa – poety i pacyfisty. Na pewno warto też zobaczyć nagrobek Imrego Steindla, znanego architekta, który zaprojektował m.in. eklektyczny budynek węgierskiego parlamentu.
Cmentarz słynie również z arkad powstałych w latach 1908-1911. Przywodzą one na myśl cmentarze znajdujące się w północnej części Włoch.
Ważną częścią Fiumei úti Nemzeti Sírkert jest cmentarz żydowski, do którego można wejść od strony ulicy Sájgótarjáni. Jest on niewielki i opuszczony. Znajdziemy tu jedynie kilka grobów z lat 60., reszta pochodzi jeszcze sprzed II wojny światowej. I choć leżą tu potomkowie bogatych i prominentnych rodów Zwacków, Munków czy Goldbergerów, ich groby są w fatalnym stanie – zostały porośnięte bluszczem, a wiele z nich porozwalano. Swoje zapewne zrobił czas, choć dołożyli się do tego także wandale i rabusie. Podobnie jak w przypadku innych żydowskich cmentarzy problem polega na tym, że nie ma rodzin, które mogłyby zaopiekować się grobami swoich bliskich. Szkoda, bo niektóre z nich to prawdziwe perełki utrzymane w stylu secesyjnym czy art déco.
Kiedy najlepiej odwiedzić Kerepesi? Odpowiedź jest prosta – można go zwiedzać o każdej porze roku, bo zawsze pięknie wygląda! Warto zajrzeć tam po trudach zwiedzania i odpocząć, a przy okazji zadumać się nad końcem ludzkiego losu, do czego gorąco zachęcam…