Drzewo zamiast trumny i nagrobka – przyszłość branży pogrzebowej?
Coraz więcej osób zastanawiających się nad swoją ostatnią ziemską podróżą deklaruje, że po śmierci chce zostać drzewem. W związku z tym obserwujemy prężny rozwój nowych, zdecydowanie niecodziennych metod pochówku. Przedsiębiorcy z branży pogrzebowej na całym świecie pracują nad rozwiązaniami, które pozwolą takie życzenia spełnić zgodnie z obowiązującym prawem. Ważny jest też wpływ takich rozwiązań na naturę – są one nieszkodliwe dla środowiska, a dzięki niektórym wiele cmentarzy zacznie przypominać parki czy lasy.
Ekologiczne metody pochówku są jednym z najważniejszych trendów ostatniej dekady w branży pogrzebowej. Coraz więcej osób, planując pogrzeb, bierze pod uwagę takie rozwiązania jako
alternatywę dla konwencjonalnej wersji pochówku, pozwalającą zjednoczyć się z naturą po śmierci. Czy jest to możliwe? W pewnym sensie tak.
Zacznijmy jednak od obalenia popularnego mitu związanego z „zostaniem” drzewem po śmierci. Wbrew powszechnemu przekonaniu rozkładające się ciało lub prochy powstałe podczas kremacji nie są dobrą pożywką dla roślin, w związku z czym szczątki nie zostają zintegrowane z systemem korzeniowym. Najważniejsze jest to, aby takie produkty były projektowane i wytwarzane w sposób, który nie zaszkodzi rozwijającej się roślinie. Takie wyzwania nie zniechęcają jednak producentów, którzy opracowują i wprowadzają nowe produkty na rynek.
Mogłoby się wydawać, że moda na taki pochówek jest czymś zupełnie nowym. Nic bardziej mylnego. Na przestrzeni ostatnich 20 lat kilka firm wykonało oficjalne podejście do tematu. Już we wczesnych latach dwutysięcznych na taki pomysł wpadli włoscy artyści i projektanci Anna Citelli i Raoul Bretzel. Projekt został nazwany Capsula Mundi. Jest to biodegradowalna trumna o jajowatym kształcie, która została stworzona z włókien sezonowych warzyw (np. ziemniaków i kukurydzy), aby w teorii zapewniać rosnącemu drzewu niezbędne substancje odżywcze.
Zmarły miał być w tej kapsule-trumnie układany w pozycji embrionalnej, co symbolizuje krąg życia. Kapsuła miała umożliwić zmarłemu powrót „do natury” i przyczynić się do zmniejszenia liczby wycinanych drzew na potrzeby produkcji standardowych trumien. Prototyp projektu został zaprezentowany i bardzo entuzjastycznie przyjęty przez opinię publiczną w 2003 roku przy okazji targów mebli w Mediolanie. Pozytywny odbiór sprawił, że projekt trafił do szerszego grona osób, a Capsula Mundi wraz z twórcami odwiedziła wiele wystaw i targów na całym świecie. W 2016 roku projekt został zaprezentowany w Warszawie na Festiwalu Przemiany.
Niestety, projekt nie został ostatecznie zrealizowany, a twórcom przypisywano nawet świadome wprowadzenie w błąd konsumentów i zwolenników pomysłu. Mimo to Capsula Mundi wywarła duży wpływ na świadomość ludzi w kwestii alternatywnych metod pochówku i zmiany podejścia do koncepcji „zostania” drzewem po śmierci.
Obecnie mówi się, że Anna i Raoul stworzyli bardziej ideę niż faktyczny, możliwy do zrealizowania projekt. Kapsuła od momentu powstania, choć nieustannie udoskonalana na przestrzeni lat,
do dzisiaj nie trafiła na rynek.
Projekt Anny i Raoula zapoczątkował pewną rewolucję w branży pogrzebowej na całym świecie, która trwa do dzisiaj. Firma Capsula Mundi, pomimo wcześniejszych niepowodzeń, nadal bierze w niej udział. Projektanci postanowili skupić się jednak na połączeniu zyskującej na popularności kremacji z koncepcją „zostania” drzewem po śmierci. Obecnie oferują oni biodegradowalne urny o jajowatym kształcie, które chowa się w ziemi przed posadzeniem drzewa.
Ludzie chcą być bliżej natury nawet w obliczu swojej śmierci. Branża pogrzebowa w kraju
i na świecie odpowiada na to zapotrzebowanie, dopasowując się przy tym do panujących warunków.
Taki kierunek biznesowy nie jest czymś odosobnionym w branży pogrzebowej. Wielu producentów funeralnych zaczęło produkcję biodegradowalnych urn, gotowych zestawów lub relikwiarzy z nasionem albo sadzonką. Nadają się one do złożenia na przykład w parku pamięci bez zakłócania ekosystemu takich miejsc.
Wydawałoby się, że takie koncepcje są zbyt niestandardowe, aby przyjęły się w naszym kraju. Rodzima firma Bio Soul jako pionier takiego rozwiązania na polskim rynku uważa, że nie jest to przekonanie zgodne z prawdą.
Zapytaliśmy właścicieli firmy, jaka jest idea powstania tych produktów i z jakimi wyzwaniami musieli się zmierzyć.
Jaka idea stoi za BIO SOUL? Co zainspirowało Was do stworzenia tego produktu?
Zainspirowała nas do tego natura i przyszłość. Czy nie piękniej jest przytulić się do drzewa, dbać o nie i patrzeć, jak rośnie, zamiast tylko stać nad kawałkiem martwego kamienia? Możemy wybrać życie po życiu.
Czy uważacie, że ekologiczne rozwiązania mogą stać się przyszłością branży pogrzebowej?
Na cmentarzach brakuje już miejsc na kolejne groby, większość urn jest szkodliwa dla środowiska, miasta są przepełnione ogromnymi terenami cmentarnymi, a zieleni jest coraz mniej. Urny biodegradowalne i drzewa pamięci to według nas ratunek dla obecnych i kolejnych pokoleń. To do nas należy decyzja, czy chcemy, aby przyszłe pokolenia spacerowały między martwymi kamieniami, czy żywymi drzewami.
Relikwiarze i inne sposoby upamiętnienia zmarłego to w Polsce wciąż nowość. Przed jakimi wyzwaniami musieliście stanąć, tworząc i sprzedając taki produkt na polskim rynku?
W Polsce ludzie zaczynają głośno rozmawiać o śmierci. Otwierają się na nowe możliwości i chcą mieć ich coraz więcej. Uciekają od tradycyjnych form pochówku i szukają czegoś nowego. W innych częściach świata „zostanie” drzewem po śmierci staje się coraz bardziej powszechne. Będąc pierwszym w naszym kraju producentem urn biodegradowalnych z polilaktydu, chcieliśmy, aby ludzie mieli możliwość zwrócić ciało ukochanej osoby naturze. Daliśmy przy tym naszym klientom duży wybór urn: katolickich, świeckich, tematycznych i personalizowanych. Z czasem przyszła chęć stworzenia czegoś więcej – czegoś, co nada zmarłemu nowe życie.
Czy żeby skorzystać z Waszego relikwiarza, trzeba decydować się na kremację?
Zależało nam, by nasz produkt był funkcjonalny zarówno w przypadku kremacji, jak i tradycyjnego pogrzebu (w relikwiarzu można umieścić nie tylko prochy, lecz także każdy przedmiot, który rozłoży się w ziemi, np. zdjęcie zmarłego, list czy włosy), żeby każdy mógł skorzystać z takiego sposobu upamiętnienia zmarłego. Nasz produkt nie ogranicza również w kwestii wyboru rośliny. Kluczowe było zaprojektowanie funkcjonalnego narzędzia, które sprawdzi się zarówno przy nasionie, sadzonce, jak i młodym drzewie – ludzie zazwyczaj nie chcą czekać długo na efekty, a młode drzewo łączy się z BIO SOUL i zostaje na wieki.
Czy Wasz produkt jest łatwy w obsłudze? Czy może z niego skorzystać osoba, która na co dzień nie obcuje z roślinami?
Produkt jest bardzo prosty w obsłudze, na naszej stronie są dokładnie opisane wszystkie możliwości wykorzystania produktu wraz z instrukcjami. Może z niego skorzystać każda osoba, która chce w taki sposób upamiętnić bliską osobę.