Czy zabierać dziecko na pogrzeb?
Pogrzeb to trudne doświadczenie dla całej rodziny. Jeśli mamy dzieci, stajemy przed dylematem, czy zabrać je na uroczystość. A może lepiej pozostawić je w domu?

Każdy rodzic chce chronić swoje dziecko i oszczędzić mu trudnych przeżyć, sprawić, aby jak najdłużej było beztroskie. Odsuwamy od swoich pociech rzeczy, które mogą je zasmucić i zaburzyć ich sposób postrzegania świata, który jest przecież pogodny. Mówimy, że są za małe, że przyjdzie czas, że dość się jeszcze w życiu napłaczą i nacierpią.
Kiedyś śmierć była bliżej nas. Ludzie w większości przypadków umierali w domu, gdzie odbywało się czuwanie, zmarłego ubierał ktoś z najbliższej rodziny. Teraz wszystko jest sterylne. Umiera się w szpitalach i hospicjach. Nie ma czuwania, a ciało zabiera zakład pogrzebowy, który zajmuje się wszystkimi przygotowaniami do pogrzebu. Wyparliśmy śmierć z naszego świata. Łatwiej nam ją też ukrywać przed dziećmi. Cenzurujemy nawet bajki. Wielu rodziców nie czyta swoim pociechom „Dziewczynki z zapałkami”, bo ta opowieść jest zbyt drastyczna.
W bajce o Czerwonym Kapturku wprowadza się wesołe zakończenie, w którym leśniczy nie strzela do wilka. Potem dzieci odkrywają gry komputerowe, a w nich naturalne jest to, że ma się kilka żyć.
Jak to było kiedyś?
Kilkadziesiąt lat temu nikt za bardzo nie zastanawiał się nad tym, czy dziecko powinno brać udział w pogrzebie. Umarł ktoś bliski, to trzeba iść i tyle. Dziś to już nie jest takie oczywiste. W internecie jest to kwestia, która potrafi rozpalić do czerwoności klawiaturę komputera. Wielu rodziców rozstrzyga tę sprawę, odnosząc się do własnych, pozytywnych lub nie, doświadczeń (pisownia oryginalna):
„Mój tata umarł, kiedy mój syn miał niespełna 6 lat. Nie oszukiwaliśmy go, wiedział, że dziadek chorował, że umarł. Ale w samym pogrzebie nie uczestniczył. Zabraliśmy go już po ceremonii na grób, porozmawialiśmy, odpowiedziałam na jego pytania. Metoda ta sprawdziła się w 100%, a sądzę, że oszczędziliśmy dziecku niepotrzebnych emocji“.
„Uważam, że dziecko 4,5-letnie jest za małe. Oczywiście, nie należy go okłamywać i powiedzieć, że ktoś mu bliski umarł, ale na uczestniczenie w pogrzebie jest chyba za małe“.
„Moja córka miała 5 lat, kiedy zmarł mój teść – nie zabraliśmy jej na pogrzeb i uważam to za słuszną decyzję. Jedna z osób uczestniczących w ceremonii poddała się dużej histerii (nie piszę tu o samym płaczu, bo żal i łzy są zrozumiałe) i nie sądzę, aby taki widok był dla dziecka dobry. Matka, czy ojciec zabierający dziecko na pogrzeb, mogą się trzymać, ale nie mają wpływu na to, jak zachowają się inni członkowie rodziny. Ja sama byłam na pogrzebie mojego dziadka, kiedy miałam jakieś 5,6 lat. Ponoć wyrywałam się, chciałam się rzucać za nim do grobu, krzyczałam… myślę, że nie byłoby tego, gdyby mnie po prostu zabrano na cmentarz po pogrzebie i tylko wytłumaczono, że dziadek zmarł i tu leży“.
„Przeżyłem wiele pogrzebów w swoim życiu. Pierwszy, który zapamiętałem, to śmierć i pogrzeb mojego dziadka. Miałem wówczas chyba cztery lub pięć lat. Tak to się już dziś nie odbywa. Dziadek umierał w domu, po śmierci dokonano wszystkich czynności które należało dokonać aby przygotować ciało do pogrzebu. Mycie, ubieranie, składanie do trumny, dwudniowe czuwanie przy zmarłym. Tradycyjny wiejski pogrzeb. Uczestniczyłem w tych wydarzeniach. Po latach mogę stwierdzić, że tamte przeżycia pomagały mi w przeżywaniu następnych takich zdarzeń, śmierci mamy, mojego dziecka. Myślę, że wielkim błędem dziś jest odsuwanie dzieci od takich zdarzeń pod płaszczykiem ochrony młodego umysłu od tragicznych przeżyć“.
„Miałam 3 latka, kiedy zmarł mój roczny braciszek. Wydawać by się mogło, że nie powinnam tego pamiętać, lecz niestety – pamiętam dokładnie. Wizytę w szpitalu na oddziale ratunkowym, zachowanie rodziców, pogrzeb… Pamiętam, jak wyglądał kiedy już leżał w trumnie, bo ciocia (też wiem która) mnie podniosła… Do dziś mnie to prześladuje i do dziś mam w głowie te wszystkie obrazy. Pamiętam też, że niedługo po pogrzebie często wydawało mi się, że go widzę, jak stoi za oknem i patrzy na nas. Małe dzieci są mądrzejsze i widzą więcej niż myślimy. Nie sądzę więc, czy zabieranie dzieci na pogrzeby to dobry pomysł“.
Jak widać, dla wielu osób uczestniczenie w pogrzebie w młodym wieku jest traumą, którą pamiętają nawet w dorosłym życiu. Co więc robić? Jaką podjąć decyzję? Jakie czynniki wziąć pod uwagę?
Po pierwsze – wiek

Udział w pogrzebie jest ważnym elementem dorastania, nauki życia i wiedzy o świecie. Dzieci nie zawsze rozumieją, co to znaczy, że ktoś umarł. Mówimy, że ktoś „odszedł”, a dziecko myśli, że skoro odszedł, to na pewno wróci. Jeśli wujek zginął, to z pewnością się odnajdzie. Widok trumny, złożenie ciała do grobu pozwalają ustalić związek przyczynowo-skutkowy. Dziś czasem przesadnie chcemy oszczędzić swoim dzieciom przykrych doświadczeń. Nie zawsze jest to dobre, bo przecież świat nie będzie się z nimi cackał.
Jeśli nasze dziecko jest niemowlakiem lub jest w wieku do trzech lat, to spokojnie możemy go nie brać na pogrzeb. Natomiast starsze pociechy raczej powinny już pożegnać bliską osobę – babcię, dziadka, tatę etc. Piszę „powinny”, bo należy szanować autonomię dziecka. Jeśli nasza pociecha kategorycznie odmawia wzięcia udziału w uroczystości, nie należy jej do tego zmuszać. Można spokojnie z nią porozmawiać, przedstawić jej swoje argumenty, powiedzieć, że udział w pogrzebie to ostatnie pożegnanie i wyraz naszego szacunku dla zmarłej osoby. Na pewno nie można kategorycznie zmuszać dziecka do podejścia do trumny, jeśli ciało jest wystawione na widok publiczny. To bardzo indywidualna sprawa.
Po drugie – czyj pogrzeb?
Jeśli odchodzi ktoś z najbliższej rodziny, warto rozważyć zabranie ze sobą dziecka na pogrzeb. Jeżeli umiera nasza koleżanka z dzieciństwa lub kolega z pracy, którego nasze dziecko nigdy nawet nie widziało, nie ma to sensu. Zaoszczędźmy im stresu.
Po trzecie – rozmawiajmy
Małemu dziecku należy wytłumaczyć, jak będzie wyglądała ceremonia, opowiedzieć, w jaki sposób przebiega msza w kościele (jeśli będzie to pogrzeb religijny), co będzie działo się w kaplicy, na cmentarzu i na stypie. Uprzedzić, że wszyscy będą smutni, a niektórzy mogą płakać. Dla dziecka łzy dorosłych są bardzo dużym wstrząsem, bo jest ono przekonane, że tylko ono płacze. Dlatego należy bardzo łagodnie wytłumaczyć, że w takim dniu to najzupełniej normalne, że w ten sposób pokazujemy, że kogoś bardzo kochamy i żałujemy, że już go nie ma z nami. Dziecko może być przytłoczone przygnębiającą atmosferą, zadbajmy o to, aby czuło się komfortowo. Jeśli umiera ktoś nam bliski, może warto pomyśleć o osobie, która na ten czas zajmie się naszym dzieckiem? Trzeba pamiętać, że tego małego człowieka też ktoś powinien przytulić i przeprowadzić przez ten trudny okres. Warto też zachęcić dziecko do wyrażenia uczuć w sposób, jaki rozumie i czuje. Może laurka dla ukochanej babci? Może będzie ono chciało zostawić na grobie samochodzik lub laleczkę? Pozwólmy mu na to.
Po czwarte – to nie szata zdobi człowieka
Nic na siłę. Nie wdziewajmy kilkulatków w czerń. Nastolatków pouczmy na temat właściwego ubioru, powiedzmy im, że powinien być schludny, skromny i stonowany, ale też dajmy im przeżywać żałobę po swojemu.
Ostateczna decyzja należy do nas. Nie słuchajmy podpowiedzi przyjaciół, opinii cioć i wujków, którzy widzą nasze dziecko raz do roku. To my znamy swoją pociechę najlepiej i wiemy, czy poradzi sobie z uczestnictwem w tej uroczystości, która przecież nawet dla osoby dorosłej jest trudnym przeżyciem.