Magazyn
branży pogrzebowej

Zwyczaje pogrzebowe w Peru

W tym kraju w Ameryce Południowej zwyczaje pogrzebowe różnią się w zależności od regionu. Ludność zamieszkującą peruwiańskie Andy charakteryzuje radość i celebrowanie życia. W tym artykule opiszę obrzędy pogrzebowe w prowincji Calca, która należy do departamentu Cuzco.

„El Velorio” („przebudzenie aniołka”) autorstwa Francisco Ollera, przedstawia czuwanie nad trumną niemowlęcia. Obraz uważany jest za skarb narodowy Puerto Rico

We wspólnocie Pampallacta śmierć obwieszczają dzwony z kaplicy. Tej samej nocy odbywa się czuwanie przy zmarłym. Rodzina, sąsiedzi i przyjaciele zbierają się, aby opiekować się jego ciałem. Myją je i owijają w płótno lub koc. Jedyną fryzurą dopuszczalną u zmarłych kobiet są rozpuszczone włosy. Ludność
wierzy, że tylko taka jest akceptowana przez Boga i że w momencie złożenia do grobu włosy zmieniają się
w skrzydła i pozwalają duszy polecieć do nieba.

W pomieszczeniu, w którym znajduje się zmarły, są podawane posiłki, spożywa się też alkohol, pali tytoń i żuje liście koki. Czuwanie prowadzi mistrz ceremonii, zwany tu rezadorem, który przez całą noc modli się w intencji zmarłego. Spotkanie jest również okazją do rozmów o życiu zmarłego oraz do żartowania.

Obiektem takich żartów może być każda osoba biorąca udział w czuwaniu, a zwłaszcza wdowa, wdowiec
i inni samotni. Są oni pytani przede wszystkim o to, czy szukają małżonka, zięcia, synowej itp. Poprzez tę grę i zadawane w jej trakcie pytania o charakterze wróżbiarskim ludzie próbują się dowiedzieć,
jaka przyszłość czeka każdego z uczestników spotkania. Atmosfera musi być świąteczna i radosna, ponieważ smutek uniemożliwia duszy opuszczenie świata żywych. Każdy musi więc rozśmieszyć płaczącego.

W tej wspólnocie prawie nigdy nie odprawia się mszy pogrzebowej. Podczas pochówku na cmentarzu wszyscy jedzą i piją. Dzieci się bawią, a dorośli głośno kłócą. W 1995 roku dwóch mężczyzn, trochę pijanych, pokłóciło się o drobnostkę; jeden zaczął oddawać mocz w kącie, a drugi skończył, leżąc na grobie. To pokazuje, że podczas pochówku cmentarz staje się miejscem życia społecznego, do którego normalnie się nie wchodzi. Osiem dni po pochówku odbywa się rytuał wygnania duszy.

Rozpoczyna się w południe. Uczestniczą w nim i dorośli, i dzieci. Rodzina udaje się na cmentarz, aby zatrzymać się na chwilę w pobliżu grobu zmarłego. Niektórzy przynoszą przekąski, inni piją alkohol, palą papierosy i żują liście koki. Po pochówku odbywa się ponowne nocne czuwanie. Przypomina ono to poprzedzające pogrzeb: czas odwiedzin, konsumpcji i modlitwy. Przy drugim czuwaniu przygotowuje się ołtarz, na którym są ustawiane m.in. różne potrawy, zwłaszcza te, które lubił zmarły. Pierwsze czuwanie jest w obecności zwłok. Ubrania zmarłego są złożone na ołtarzu. Na jego środku znajduje się krzyż wykonany z kwiatów qantu, zawieszony na czarnym płótnie.

Wierzy się, że w nocy dusza powraca po raz ostatni, aby się pożywić i zabiera ze sobą substancję i smak pokarmów, które są dla niej przeznaczone. Przybycie ducha zmarłego jest widoczne lub słyszalne, pojawia się on w postaci muchy lub ćmy. Zatem wszyscy wiedzą, że dusza zmarłego jest obecna. Takie czuwanie trwa do południa następnego dnia. Po jego zakończeniu mężczyźni szybko usuwają wszystkie ofiary z ołtarza i wkładają je do dużej torby.

Odmawiając modlitwę, liną przywiązują jednemu mężczyźnie torbę do pleców, jak zazwyczaj ma to miejsce w przypadku zwierząt jucznych (lam lub mułów), i wydają przy tym przeraźliwe dźwięki. Zakładają mu kwiaty na szyję i każą nieść wszystkie akcesoria, aż ten upadnie pod ich ciężarem. Popychają go i wyrzucają z domu, śmiejąc się przy tym. Wygnanie postaci traktowanej jak zwierzę interpretuje się tak, że dzięki wstawiennictwu dusza opuszcza ten świat, zostaje „wyrzucona” wraz z modlitwą. Poprzez naśladownictwo możemy podkreślić asymilację zwierzęcia jucznego, które służy do transportu żywności.

W tym przypadku do transportu pożywienia dla duszy i modlitwy. Z tego powodu, kiedy rozbiera się ołtarz, nie powinno już być na nim pożywienia przeznaczonego dla zmarłych, w przeciwnym razie istnieje ryzyko, że dusza pozostanie w domu.

Inscenizacja imituje przekraczanie granicy pomiędzy żywymi a martwymi. Po zakończeniu rytuału mistrz ceremonii zostaje usunięty w taki sam sposób jak mężczyzna naśladujący zwierzę juczne. Rytuał dotyczy człowieka zagrożonego przez wtargnięcie śmierci. Ten długi proces ma swój cel – gwarantuje ochronę i wieczność żyjących. Być może z tego powodu rytuały są tak ważne w świecie andyjskim.

FUNER COMPANY jest jednym z największych producentów trumien w całym kraju. Fabryka znajduje się w miejscowości Chincha

Przygotowanie zmarłych do pochówku
Ciało zwykle nie jest eksponowane bezpośrednio w trumnie. Te zresztą mają szybę oddzielającą ciało od zewnątrz. Produkty stosowane do przygotowania zwłok są różne. Zazwyczaj używa się formaliny, formaldehydu, glicerolu. Prawie połowa ciał jest balsamowana, choć to zależy od regionu. W Peru balsamacji uczy się empirycznie. Jedynie większe zakłady pogrzebowe wysyłają pracowników na profesjonalne szkolenia, które są organizowane w Kolumbii i Chile.

Współczesna tanatopraksja i tanatokosmetyka mają wielu zwolenników. W Stanach Zjednoczonych te zabiegi przeprowadza się aż w 80 proc. przypadków wszystkich zgonów.

Jest to możliwe, ponieważ w Stanach Zjednoczonych od schyłku lat 20. XX wieku rozpoczęto wydawanie stanowych licencji uprawniających do wykonywania zabiegów balsamacji. Powstały tym samym prawne podstawy do funkcjonowania rozległego i zróżnicowanego rynku tych usług. Od tego czasu jedynie osoby odpowiednio przeszkolone, posiadające certyfikat ukończenia kursów z zakresu technik tanatopraksji i autoryzowaną licencję mogły oficjalnie zajmować się konserwowaniem ludzkich zwłok.

Kolejne istotne regulacje prawne zaszły w latach 80. XX wieku. Federalna Komisja Handlu wspólnie z rządowymi agentami zajmującymi się zdrowiem publicznym i ochroną środowiska uściśliły i ujednoliciły obowiązujące wówczas przepisy dotyczące wykonywania zabiegów tanatopraksji. Najpełniejszą wykładnię obowiązującego w USA prawa dali Scott Gilligan i Thomas F.H Strueve w książce pt. „Mortuary Law”.

Balsamacja na starym kontynencie

W Europie techniki balsamacji również mają swoich zwolenników. Zagadnienia związane choćby z pobieżnym zabezpieczeniem zwłok ciekawią coraz więcej osób. Wiele wskazuje na to, że powody zainteresowania się technikami tanatopraksji są różne.

J. Brehant i M. Synowiec-Piłat wskazują na „estetyczne funkcje tanatopraksji”. Dyskretne zabiegi estetyczne wykonywane na ciele zmarłego przyczyniają się często do „rozładowania” atmosfery. Ich przeprowadzenie jest konieczne, gdy zgon nastąpił wskutek wypadku i ciało uległo znacznemu zniekształceniu. W tym przypadku zabiegi tanatopraksyjne i tanatokosmetyczne mają na celu ukrycie zmian pośmiertnych i ograniczenie reakcji lękowych wśród żałobników.

„Najbardziej podstawowy cel tanatopraksji ma charakter higieniczno-sanitarny: zapobiega ona zagrożeniom związanym z kontaktem z rozkładającym się ciałem zmarłego. Zapobieżenie gniciu może też służyć celom praktycznym, np. w razie konieczności opóźnienia daty pogrzebu, przewiezienia zwłok na dalszą odległość, niemożności przechowania ciała w niskiej temperaturze lub gdy nie sposób szybko przeprowadzić identyfikację zwłok, np. podczas katastrofy zbiorowej”.

Balsamacja jest zabiegiem, dzięki któremu bliscy osoby zmarłej otrzymują iluzję pozwalającą im „odepchnąć” od siebie przykry obowiązek uczestniczenia w „faktycznym spektaklu śmierci” i zastąpienia go czymś bardziej łagodnym, co pozwala ograniczyć do minimum wstrząs, jakim jest zgon osoby bliskiej.

Tanatopraksyjna manipulacja może tak dalece „odrealnić” zjawisko śmierci i zatrzeć jej pierwotne znaczenie, że przybiera czasami formy groteski, by nie powiedzieć upiornej farsy. Tak było w przypadku pewnego Francuza, który przez ponad miesiąc nie chciał rozstawać się z zabalsamowanym ciałem swojej matki. Jest to jednak sytuacja skrajna, lecz dobrze prezentująca zagrożenia, jakie wynikają z uprzedmiotowienia zarówno osoby zmarłej, samego rytuału śmierci, jak i pozostających przy życiu bliskich.

Rozwój miast i domów pogrzebowych

Pierwsze domy pogrzebowe powstały pod koniec XIX wieku we Francji. Dekret z 1889 roku nakazywał gminom miejskim wznoszenie budynków do przechowywania zwłok, tak aby uniknąć przetrzymywania ciał w domach. Nie cieszyły się one jednak popularnością, ponieważ najczęściej przynoszono tu ciała osób bezdomnych lub samotnych. Pełniły więc funkcję bardziej trupiarni niż miejsca, w którym dba się o właściwe przygotowanie ciała do ceremonii pogrzebowej.

XX wiek wraz z gwałtownym rozwojem miast i wzrostem technologii życia wpłynął znacząco również na zagadnienia związane z tanatologią. Tanatopraksja jest zatem zjawiskiem głęboko osadzonym w obszarze współczesnych obyczajów pogrzebowych, istotnie wpływając na sposób przeżywania śmierci. Dzięki odpowiednim substancjom i technikom można zatrzeć przykre dla żałobników oznaki śmierci, które deformują obraz bliskiej im osoby zmarłej.

Tanatopraksja, tanatokosmetyka, oprawa funeralna w domach pogrzebowych ma tłumić silne emocje, jakie zwykle towarzyszą takim chwilom, zastępując głębokie i tragiczne doznania łagodną i bardziej sentymentalną formą.

Copyright 2023 | Realizacja: cemit.pl