Magazyn
branży pogrzebowej

Spocząć w wiszącej na klifie trumnie

Dotarcie do Sagady może zająć kilka godzin, ale mimo to ta położona w górach Cordillera Central na północy Filipin wioska przyciąga licznych turystów. Przyjeżdżają w te okolice, żeby oglądać wodospady, chodzić po jaskiniach i zobaczyć na własne oczy trumny zawieszone na klifach.

Wiszące trumny stały się największą lokalną atrakcją turystyczną. Fot. Andrewhaimerl, źródło: Wikimedia

Takie pochówki odbywają się tu już od ponad dwóch tysięcy lat, trumny jednak nie są tak stare. Wiele z nich liczy ponad sto lat, ale z czasem drewno butwieje i trumny spadają, robiąc miejsce na nowe.

Pochówek w wiszącej trumnie nie jest dla każdego. Nieboszczyk musiał być w związku małżeńskim, mieć wnuki i wnieść odpowiedni wkład w życie społeczności. W trumnach są chowani głównie mężczyźni – przede wszystkim członkowie miejscowej rady starszych. Pozostałych czeka pochówek w jaskiniach – tam trumny stawia się jedna na drugiej, ale nie losowo. To, jak wysoko znajdzie się skrzynia, zależy od statusu i zasług zmarłego.

Pochówek i przygotowanie do niego to złożony proces. Przede wszystkim starsze osoby same wykonują swoje trumny z wyżłobionych pni drzewnych. Jeśli ktoś jest zbyt słaby, żeby to zrobić, pomaga mu rodzina. Na trumnach zmarli zapisują swoje imiona.

Tak wygląda klif masywu górskiego. Fot. Zhangzhugang, źródło: Wikimedia

Pochówek zaczyna się od umieszczenia zmarłego na drewnianym „krześle śmierci” zwanym sangadil. Ciało przywiązuje się pnączami winorośli i liśćmi rattanu, a następnie przykrywa kocem. Zwłoki są wystawiane w drzwiach domu, aby najbliżsi i sąsiedzi mogli pożegnać się ze zmarłym. Ciało jest okadzane, by zamaskować zapach rozkładu i opóźnić jego postęp.

Gdy pożegnanie dobiegnie końca, bliscy zmarłego przygotowują ciało do pochówku w trumnie. Miejscowa ludność uważa, że człowiek powinien odejść z tego świata w taki sam sposób, w jaki się na nim pojawił – w pozycji embrionalnej. Tak też układa się zwłoki za pomocą kolejnych koców i liści rattanu. Następnie ciało zanosi się na klif i przygotowuje do spuszczenia.

Gdy kondukt dotrze na krawędź klifu, bliscy zmarłego umieszczają jego ciało w trumnie. Nie jest to przyjemny moment dla osób nieznających tutejszej tradycji. Trumny mają około metra długości, więc żeby zmieścić zmarłego – nawet w pozycji embrionalnej – często trzeba połamać mu kości. Coraz więcej trumien ma więc długość dwóch metrów. Tradycja okazała się zbyt drastyczna dla współczesnych mieszkańców Sagady.

W końcu trumnę spuszcza się z klifu. Przywiązuje się ją albo przybija gwoździami do skały. Tu zmarli rozpoczynają wieczny odpoczynek umiarkowanie zakłócany przez turystów oglądających trumny z pobliskiej Doliny Echa.

W pobliskiej jaskini można znaleźć najstarsze trumny. Fot Jonald Dimaano, źródło: Wikimedia

Miejscowi wierzą, że zawieszając zmarłych w powietrzu, umieszczają ich bliżej przodków i nieba. Do Sagady nie sięgają macki tutejszego sanepidu, więc kultywuje się wiarę w to, że płyny ustrojowe zmarłego przynoszą szczęście. Podczas odprowadzania zwłok wiele osób stara się dotknąć ciała zmarłego i wysmarować się tym, co z nich zgarnie. Normalną rzeczą są wycieki z trumny, z czego skwapliwie korzystają ci, którzy ją niosą i idą obok niej.

Zwyczaj pochówku w wiszących trumnach zapewne odejdzie w zapomnienie wraz ze zmianą pokoleniową. Młodzi Filipińczycy są w większości chrześcijanami i wolą pochówki na cmentarzach. Dochodzi również aspekt praktyczny: łatwiej jest odwiedzić zmarłego na cmentarzu w mieście niż podróżować dziesiątki czy setki kilometrów do Sagady. Poza tym – jak argumentują młodzi – nie da rady wspiąć się na klif i odwiedzić wiszącej trumny. Grób na cmentarzu pozwala być bliżej zmarłego.

Copyright 2023 | Realizacja: cemit.pl