Pogrzeb w rozmiarze XXL
Tempo, w jakim tyjemy, cały czas rośnie. Według prognoz w 2030 roku aż dwie trzecie Polaków będzie zmagało się z nadwagą lub otyłością. Czy wkrótce i u nas usługi funeralne będą musiały zostać dostosowane do potrzeb osób otyłych?
Statystyki są alarmujące. W Polsce z nadwagą lub otyłością zmaga się aż 67,3 proc. dorosłych mężczyzn i 53 proc. kobiet. Problem ten jest powszechny na całym świecie, a odsetek ludzi mających nadwagę lub cierpiących na otyłość jest coraz większy.
Od 1975 do 2014 roku roku wzrósł on z 3,2 do 10,8 proc. wśród mężczyzn i z 6,4 do 14,9 proc. wśród kobiet (Lancet 2016). Utrzymanie podobnych tendencji oznacza, że w 2025 roku na świecie na otyłość będzie cierpieć 18 proc. mężczyzn i 21 proc. kobiet!
Mówiąc o problemach osób z nadwagą, najczęściej skupiamy się na kłopotach, z którymi ci ludzie zmagają się za życia. Zwiększona podatność na choroby, krótszy czas życia i jego gorsza jakość, stygmatyzacja społeczna – to najczęściej wspominane bolączki. Dla osób otyłych montuje się szersze siedzenia w kinach, szyje się ubrania w większych rozmiarach, niektóre szpitale posiadają nawet specjalne stoły operacyjne, które mogą udźwignąć pacjentów o rozmiarze XXL. Mało osób zdaje sobie jednak sprawę z tego, że otyłość nieboszczyka może również nastręczać kłopotów związanych z jego pochowaniem.
Pierwszy problem pojawia się na etapie wyboru trumny. W Polsce wykonuje się je w większym rozmiarze na zamówienie, na Zachodzie można już kupić szersze trumny, np. 90-centymetrowe (zamiast standardowych 60-centymetrowych), a nawet takie, których szerokość wynosi aż 130 centymetrów. Taka trumna musi być też głębsza. Kolejny kłopot jest związany z tym, że nie każdy karawan zmieści większą trumnę. W Stanach do przewozu dużych trumien używało się ciężarówek, a nawet wozów strażackich. W mniej nowoczesnych domach pogrzebowych czy w cmentarnej kaplicy problemem mogą być również zbyt wąskie drzwi. Kłopot może też stanowić kremacja.
Eksplozje w krematoriach
W jednej ze spopielarni w USA w stanie Ohio doszło do niecodziennego wypadku. Eksplodował piec krematoryjny i budynek stanął w płomieniach. Ogień zaczął się rozprzestrzeniać, kiedy temperatura w piecu przekroczyła dopuszczalną granicę. Przyczyną wybuchu była zbyt duża waga nieboszczyka. Wszystko przez dużą ilość tłuszczu, który znacznie podwyższa temperaturę spalania w piecach krematoryjnych.
Przypadek z Ohio nie jest odosobniony. Z podobnymi trudnościami borykają się właściciele domów pogrzebowych w Niemczech. W jednym z krematoriów w Hamelinie podczas spalania ciała nieboszczyka ważącego ok. 200 kilogramów metalowe części konstrukcji zaczęły się topić, a płomienie strzelały z 10-metrowego komina! Na miejsce przyjechała straż pożarna. Według strażaków temperatura w piecu sięgnęła aż 600 stopni! Kremacja trwała cztery godziny. (źródło: „Der Spiegel”).
Do podobnego incydentu doszło w austriackim mieście Graz. Na początku czerwca skremowano tam nieboszczkę ważącą 200 kilogramów. Podczas kremacji w budynku wybuchł pożar. Kraj obiegły zdjęcia strażaków wychodzących z krematorium w skafandrach pokrytych ciemnym tłuszczem, co raczej nie zrobiło dobrego PR-u branży pogrzebowej. Z kolei w Singapurze głośno było o zmarłej kobiecie, której ciała, ze względu na zbyt dużą wagę, jeden z zakładów nie chciał skremować. Dla ważącej 230 kilogramów nieboszczki trzeba było zbudować specjalną trumnę, którą niosło aż 11 osób. Był to tym bardziej niecodzienny wypadek, że w Singapurze, z powodu problemów z ziemią, jest obowiązek kremowania ciał wszystkich zmarłych, jednak tym razem trzeba było zrobić wyjątek.
Gotowi na takie pochówki
Na przyjęcie otyłych zmarłych przygotowywane są już krematoria w Wielkiej Brytanii i w Szwajcarii. Wyspy Brytyjskie są nazywane „grubasem Europy”. Prym wiedzie Szkocja, gdzie problem związany z otyłością jest największy spośród wszystkich krajów byłego imperium. Niektóre szkockie krematoria siłą rzeczy są modernizowane – ich właściciele kupują większe chłodnie i piece.
Również domy pogrzebowe są zmuszone inwestować w sprzęt, taki jak platformy podnoszące i opadające dla karawanów, nosze bariatryczne, większe lodówki przedpogrzebowe i specjalne urządzenia dźwigowe. Kiedy trumna jest zbyt ciężka, grabarze – aby ją podnieść – nieraz muszą używać koparki przeznaczonej do opuszczania trumny do grobu.
Więcej za pogrzeb
Pochówki osób otyłych to także dodatkowe koszty dla rodzin zmarłych, bo często nie mogą one skorzystać z usług krematorium, które jest najbliżej, tylko muszą jechać gdzieś dalej. Za większą trumnę więcej też zapłacimy. Kosztuje ona od 3 do 5 tysięcy dolarów, podczas gdy cena standardowej waha się od 2 do 3 tysięcy dolarów.
Narodowe Stowarzyszenie Dyrektorów Pogrzebowych (NAFD) alarmuje, że niektóre cmentarze pobierają dodatkowe opłaty za większe trumny, ponieważ działki pogrzebowe są za małe, a grabarze muszą używać wciągników do opuszczania trumien, bo są one zbyt ciężkie, aby można było zrobić to przy użyciu lin.
W Wielkiej Brytanii na cmentarzach powstały już pierwsze kwatery, w których będą chowani otyli zmarli. O ich powstanie zabiegali właściciele zakładów pogrzebowych. Prosili, aby znajdowały się one możliwie najbliżej drogi, aby wyeliminować problemy związane z transportem. Miejsce w rozmiarze XXL kosztuje odpowiednio więcej. Prasa pisze też o stygmatyzacji, ponieważ skojarzenia z dawnymi niechlubnymi praktykami, gdy w wydzielonych częściach cmentarza chowano biedotę albo samobójców, same się nasuwają.
Trumny XXL
Średnia szerokość amerykańskiej trumny wynosi około 66 centymetrów, ale producenci poszerzają ją o około 40 proc., aby mogły one pomieścić większe ciała. Ten trend dostrzegła np. firma Batesville Casket Co., jeden z największych producentów trumien w USA. Duże trumny stanowią jedną z najliczniejszych kategorii produktów w ich katalogu.
Firma Goliath Caskets jest prekursorem w dziedzinie produkowania trumien w rozmiarze XXL. To rodzinny biznes, który rozwijał ojciec obecnego właściciela – Forrest Davis. Pod koniec lat 70. porzucił on pracę spawacza i w starej, przerobionej stodole na rodzinnej farmie zaczął budować trumny dla osób z nadwagą. Dziś założony przez niego dom pogrzebowy sprzedaje kilkaset tego typu trumien rocznie, najczęściej mają one rozmiar od 84 do 132 centymetrów. Te największe są przeznaczone dla osób, które ważą od 318 do 363 kilogramów.
W Polsce też się zdarza, że zakłady pogrzebowe muszą zamawiać szersze trumny, bo nieboszczyk nie mieści się w standardowej. Z przeprowadzonej ankiety telefonicznej wynika, że mimo iż takie przypadki się zdarzają, to na razie nie są one zbyt częste.