Magazyn
branży pogrzebowej

Karawan na dwóch, góra trzech kółkach

Ekologiczne i przyjazne środowisku. Rowerowe karawany pewnie nie zdominują rynku, ale są ciekawą propozycją dla osób, które myślą o oryginalnym pochówku. Jest ich coraz więcej w zakładach pogrzebowych w Holandii, Szwajcarii, Danii, USA, Belgii i Francji.

źródło: rouwbakfiets.nl

Oryginalny i ekologiczny pochówek

Idee ekologii i zrównoważonego rozwoju przenikają coraz bardziej do branży pogrzebowej. Biodegradowalne trumny, nieużywanie toksycznych substancji do balsamowania, kompostowanie zwłok, kremacja wodna zamiast spalania – długo można by wymieniać pomysły branży pogrzebowej na ograniczenie emisji CO2. Rowerowe karawany to kolejny przykład, że przedsiębiorcy funeralni reagują na zmiany zachodzące we współczesnym świecie.

Karawany na dwóch kółkach to również część trendu polegającego na indywidualizacji ceremonii pogrzebowych. Klienci coraz częściej chcą mieć wpływ na przebieg i kształt pogrzebu. Chcą, aby uroczystość nie ograniczała się do powtarzalnego rytuału: by jej charakter oddawał to, jakim człowiekiem był zmarły, jakie były jego pasje i wartości.

Funeralne pozdrowienia z Kopenhagi. Źródło: www.bededamerne.dk

A fakty są takie,  że coraz więcej osób wybiera rower jako swój podstawowy  środek transportu do pracy czy szkoły. Ten pojazd to również  deklaracja określonego stylu życia. Nieprzypadkowo pierwsze rowerowe pogrzeby, jakie odbyły się  w Danii czy Szwajcarii,  były zorganizowane dla zapalonych rowerzystów, których miłość do dwóch kółek nie wygasła  również po śmierci.

Karawan rowerowy bardziej  niż tradycyjne karawany łączy śmierć z codziennością. Trumny  na rowerach są bardziej widoczne, ze względu na mniejszą  prędkość, z jaką się poruszają,  i bliskość pieszych. A przecież otwarte podejście do śmierci, nieukrywanie jej i mówienie o niej wprost to także bardzo zauważalny światowy trend.

Choć nie jest ważne, gdzie pojawił się pierwszy rowerowy karawan, to przyjmijmy, że miało to miejsce w Danii w 2014 roku. To zresztą pasowałoby do niej, bo Dania  – obok Holandii – jest uważana  za najbardziej przyjazny  rowerzystom kraj na świecie.  W Kopenhadze prawie 40 proc. ogółu mieszkańców jeździ  na co dzień rowerem!

Na pomysł wpadł Sille Kongstad, przedsiębiorca pogrzebowy.  – Poszukałem w Google i zobaczyłem, jak szalone i różne są karawany. Znalazłem też kilka pięknych zdjęć przedstawiających stare powozy używane jako karawany, zanim pojawiły się samochody – tłumaczy Kongstad na stronie internetowej swojej firmy.

Zbudowanie odpowiedniego modelu zajęło sklepowi rowerowemu cztery miesiące. Debiut przyjaznej dla środowiska usługi miał miejsce przy okazji pogrzebu jazzmana  i ekologa Hansa Albertsena, który w ten sposób wyruszył na swoją ostatnią przejażdżkę rowerową.

W Paryżu również jeździ rowerowy karawan – corbicyclette.  Ma przestrzeń ładunkową o długości dwóch metrów i elektryczne wspomaganie napędu, co jest przydatne przy pokonywaniu nieco stromych podjazdów. Nazwa powstała z połączenia dwóch francuskich słów: „corbillard” (karawan) i „bicyclette” (rower).

W Paryżu również jeździ rowerowy karawan – corbicyclette. Źródło: www.lecieletlaterre.fr

Jak wygląda pojazd? Trumna jest ukryta przed wzrokiem ciekawskich w czarnej, prostokątnej skrzyni, która leży na drewnianym stelażu umiejscowionym z przodu roweru. Pogrzeb można więc bez problemu zorganizować nawet przy gorszej pogodzie, co w przypadku innych rowerowych karawanów nie jest takie proste. Na skrzyni jest miejsce, aby przymocować klepsydrę, a z boku są umieszczone gustowne, drewniane szyldy  z nazwą zakładu pogrzebowego. Trumna jest wsuwana do środka dzięki systemowi kółek,  a potem blokowana przy użyciu specjalnej dźwigni.

Chętni na tę usługę muszą kontaktować się z Isabelle Plumereau, właścicielką niewielkiego zakładu pogrzebowego Le Ciel & la Terre (Niebo i ziemia). Jak tłumaczy, wpadła na ten pomysł, bo chciała dać ludziom możliwość pożegnania bliskich zmarłych  w ich tempie i rytmie oraz z poszanowaniem dla środowiska  naturalnego.

Źródło: www.rouwbakfiets.nl

– Corbicyclette  pozwala na płynny, spokojny  i cichy marsz konduktu żałobnego w rytm kroków idących za trumną ludzi, którzy odprowadzają zmarłego – tłumaczy Isabelle Plumereau. Jej zakład specjalizuje się  w pogrzebach w wersji eko. Klientom proponuje w pełni biodegradowalne trumny – wykonane  z litego drewna, nielakierowane,  wyłożone bawełnianą tapicerką  i pozbawione metalowych okuć.  Podobnie jest z urnami  – można wybrać te zrobione  z naturalnych materiałów: drewna, ceramiki lub kamienia.  Do balsamowania używa się tylko naturalnych substancji roślinnych.

Rowerowe karawany spotkamy również w innych krajach.  Berno szczyci się swoją polityką ekologiczną i inicjatywą zwaną Karta berneńska, której celem jest przełamywanie tabu związanego ze śmiercią. Dom pogrzebowy Aurora, który oferuje rowerowy karawan, swoją usługę porównuje do zmysłowego doznania na równi z karetą  pogrzebową z przeszłości.  Samą przejażdżkę nazywa afirmującym życie rytuałem, który każe zwolnić i pozostawić czas na oddech i introspekcję.

Rowerowy karawan ma trzy koła, dwa pierwsze pochodzą z samochodu. Jest trochę podobny  do rowerów towarowych.  Przy planowaniu konstrukcji szczególną uwagę zwrócono na stabilność i bezpieczeństwo, tak aby podczas jazdy trumna nie spadła, a wieko nie odskoczyło.

Brytyjska firma Cycle Hearse UK oferuje rowerowy karawan wspomagany elektrycznie. Źródło: cyclehearse.co.uk

Rowerowe pogrzeby są możliwe również w Holandii i Belgii. Inicjatorem „żałobnego roweru towarowego” (to wierne tłumaczenie  z języka niderlandzkiego)  jest Immanuel Baan, dyrektor  zakładu pogrzebowego  z Amersfoort. Jego inspiracją  było zapotrzebowanie na  zrównoważony pogrzeb. 

„Myślę, że wyzwaniem jest praca  z najbliższymi w poszukiwaniu tego, co sprawia, że ​​pogrzeb jest choć trochę inny, tak aby najbliżsi krewni rozpoznali zmarłego  w każdym szczególe pogrzebu”  – pisze na swojej stronie  internetowej.

W krajach Beneluksu do wyboru mamy nawet dwa rowery.  Jeden jest lekki, nowoczesny,  z założoną opaską wokół trumny, do której można włożyć kwiaty. Można również zdecydować się na klimatyczny, starodawny drewniany rower z latarniami  i świecami, które zapala się  podczas ostatniej przejażdżki  rowerowej. Obydwa bardzo  różnią się od tego, co w swojej ofercie ma paryski zakład  „Le ciel et la terre”. To jak różnica między samochodem z lat 50.  a elektryczną teslą.

Nasze przewidywania? Karawan na dwóch kółkach to ciekawa opcja dla tych, którzy cenią sobie oryginalność i chcą żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Skoro sprawdza się w górzystej Szwajcarii, modnym Paryżu i deszczowej Holandii, nie ma powodów,  by przypuszczać, że nie znajdzie swoich zwolenników także  w Polsce. Pierwszy zakład pogrzebowy, który się na to zdecyduje  – proszę o kontakt!

Copyright 2023 | Realizacja: cemit.pl